Dzieci chcą czytać książki! Wbrew powszechnie panującej opinii, że dzieci chcą przesiadywać przed komputerem, większość z nich twierdzi, że lubi i chciałoby czytać książki.
Jeśli sądzisz, że w dobie komputerów sztuka czytania zanika, zwłaszcza wśród dzieci, to niezawodny znak, że jesteś MUGOLEM!– brzmiało kiedyś słynne hasło w książkach o przygodach Harry’ego Pottera. Autorka książek o najsłynniejszym czarodzieju dokonała cudu: miliony dzieciaków rzuciły się na książkę, zostawiając komputery odłogiem na dość długi czas. Niestety, mimo że książki o Potterze wciąż są drukowane, to jednak największy szał już minął i ciężko szukać książki dla dzieci, która zrobiłaby taką furorę jak właśnie Potter.
Ależ my czytamy!
Czy to znaczy, że nie ma już szans na zainteresowanie najmłodszych książkami? Wbrew pozorom, nie jest aż tak źle. Na dziecięcym i młodzieżowym rynku wydawniczym pojawiło się sporo ciekawych książek, które ponownie rozbudziły w dzieciach chęć czytania, a jak wynika z badań Raportu Czytelnictwa Dzieci i Rodziny, ponad połowa dzieci CHCE samodzielnie czytać.
Dzieci chcą nie tylko czytać książki, ale przede wszystkim móc samodzielnie wybrać spośród interesujących ich tytułów, bo to właśnie samodzielny wybór (obok rodzinnego czytania na głos) jest jednym z najważniejszych powodów, dla którego dzieci chcą zacząć przygodę z czytaniem.
Chcemy coś fajnego i śmiesznego
Dzieci chcą czytać książki, które po pierwsze będą je śmieszyć i tutaj przychodzi mi na myśl Dziennik Cwaniaczka, która to lektura podoba się również i mnie. Przygody sympatycznego Grega, amerykańskiego gimnazjalisty znają wszystkie nastolatki a autor, Jeff Kinney, jest jednym z najlepiej zarabiających autorów książek dla dzieci. W czym tkwi sekret popularności Cwaniaczka?
Może w tym, że bohater żyjący w naszych czasach ma „nasze”, współczesne problemy takie jak brak internetu, uzależnienie od gier czy absurdy poprawności politycznej. Dodatkowo Greg wpada ciągle w różne, śmieszne kłopoty, a w końcu który nastolatek ich nie ma!
Żeby dzieci czytały, trzeba im pomóc
Jednak, żeby dzieci zechciały samodzielnie czytać książki, to my dorośli musimy nad tym także popracować. Najlepszym sposobem będzie oczywiście i bezwarunkowo głośne i wspólne czytanie dzieciom ich ulubionych książeczek. Sama osobiście uwielbiam czytać głośno, a przychodzące do mnie mamy (pracuję w bibliotece) często mówią mi, że czasem mają już dość, bo w domu wałkują jedną i tę samą książeczkę przez cały tydzień i chciałyby już coś zmienić.
Przyznaję szczerze, że największą przyjemność w mojej pracy sprawia mi właśnie wyjmowanie kart z wielkiego stosu (!) dziecięcych książeczek, który mamy przynoszą mi do biurka, żeby wypożyczyć. A ten stos jest zazwyczaj bardzo różnorodny: są historyjki, baśnie, wierszyki, ale także atlasy czy albumy ze zwierzakami. Pełen wachlarz!
Większość mam pilnuje by w ich domach czytało się dzieciom książki (jedna z mam wyznała mi kiedyś, że jej córki uwielbiają także bawić się w bibliotekę), ale znam też takie przypadki, gdy z dzieckiem przyjdzie babcia i jęczy przy półkach, bo wybieranie trwa za długo a ona „na te bzdury nie ma czasu”. Na szczęście, spotkałam tylko jedną taka babcię.
Czytajmy na głos!
Głośne czytanie książek dla dzieci jest bardzo ważne, bo rozbudza w dzieciach ciekawość i chęć by samemu sięgnąć po książki. Sama pamiętam z własnego dzieciństwa, jak mama czytała mnie i mojej siostrze na głos. Różniłyśmy się jednak z siostrą jako słuchacze: ja podobno słuchałam w ciszy do końca a potem potrafiłam wszystko powtórzyć. Moja siostra zaś nie pozwalała mamie dojść do końca strony, bo zadawała pytania. Mnóstwo pytań. Ale nam obu zostało to czytanie do dziś 🙂
Dzieci chcą czytać książki, które także mogą je czegoś nauczyć, są ciekawe i wprowadzają w niezwykły świat. I nie musi to być magia, latające smoki czy stoliczki. Wystarczy album ze zwierzętami, by poznać tajemniczy świat morskich stworzeń, czy mieszkańców dzikiej puszczy. Wszystko jest fascynujące!. Dzieci chcą czytać książki także dlatego, bo widzą, że i my czytamy.
Jeśli mama, tata, babcia czy dziadek czytają, to możemy być pewni, że i najmłodsi zaczną. A do tego potrzebna jest własna biblioteczka, lub (co może być nawet ważniejsze), wspólny wypad do biblioteki we własnym mieście czy na wsi. Jak wiadomo, książki są drogie i nie każdego stać na powieść za 40 zł. A w bibliotece można książkę wypożyczyć. Za darmo.
Wbrew pozorom, dzieci doskonale wiedzą, dlaczego należy czytać. Mam znajomą, której córka czyta naprawdę sporo i dziewczynka sama zauważyła, że robi mniej błędów w dyktandach, lepiej się wysławia i ma o wiele lepszą wyobraźnię niż jej rówieśnicy, przesiadujący ciągle na komputerach. Dziewczynka ma 12 lat. Jej mama także sporo czyta, choć nie ma za wiele wolnego czasu. Jeśli dziecko wie, że czytanie to nie tylko przyjemność, ale także dowiadywanie się czegoś nowego i z tego powodu warto czytać, to jesteśmy w niebie.
W fajnych książkach bohaterowie też czytają
Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka Dahla Matylda, jedna z najpopularniejszych książek dla dzieci. To historia kilkuletniej dziewuszki, która, mając średnio inteligentnych rodziców (uważają, że po co czytać, skoro w telewizji jest wszystko?) sama z siebie zaczyna przygodę z czytaniem. Uczy się poznawać litery z gazet, po czym udaje się do miejscowej biblioteki i tam pochłania wszystko, co jest dla dzieci.
Gdy dziecięce książki się kończą, Matylda sięga po literaturę dla dorosłych. Nie mając nawet dziesięciu lat Matylda zalicza całą dorosłą klasykę i najpopularniejsze powieści. Okazuje się jednak, że Matylda ma wyjątkowy dar, który zdarza się bardzo rzadko. Tę książeczkę polecam absolutnie wszystkim rodzicom i tym, którzy uważają, że czytanie nic nie daje. Matylda dowodzi, że czytanie daje wszystko, a jeśli dzieci same z siebie chcą czytać książki, to ułatwmy im to na wszelkie możliwe sposoby.

A Wy, drodzy Czytelnicy? Zachęcacie dzieci do czytania? A może macie swoje nietypowe pomysły, by zachęcić dzieci do czytania książek?