Opium w rosole Małgorzaty Musierowicz to jedna z książek należąca do słynnej serii Jeżycjady. Przyznam szczerze, że tą książkę czytało mi się najdłużej…

Sympatyczni bohaterowie
Opium w rosole Musierowicz to przesympatyczna historia… w zasadzie kilku osób. Mamy tutaj miłosną historię Kreski, czyli Janiny Krechowicz, która jest wnuczką słynnego profesora Dmuchawca (uczył polskiego Gabrysię Borejko), beznadziejnie zakochaną w Maćku Ogorzałce. Mamy tu samego Maćka i jego brata, Piotra, których losy nieodmiennie związane są właśnie z Kreską.
No i na końcu mamy tu niesamowitą, choć dziś pewnie zgrozę budzącą, historię przesympatycznej małej dziewczynki: Genowefy Bombke/Zombke/Trombke/Pompke, w zależności od tego, które nazwisko poda. Już sama ilość nazwisk zaczyna być intrygująca, ale dodajmy do tego jeszcze fakt, że Genowefa spędza czas biegając po obcych ludziach (co ciekawe, w zasięgu ulicy Roosevelta) i wpraszając się na obiady.
Dziwna i być może niepokojąca to sytuacja, jednakże, jak to bywa u Musierowicz, nikt nie zadaje zbędnych pytań i nikt niczemu się nie dziwi. Genowefa z powodzeniem gości się u każdego: u Maćka i jego Brata, bywa u Borejków, u niejakich Lewandowskich, by na końcu i zawsze wrócić do ukochanej Kreski.
Kreska, jako jedna z bohaterek Opium w rosole ma jeszcze problemy w szkole. Problemy stare jak świat: matematyka i wredna nauczycielka od tego przedmiotu, która jest jednocześnie wychowawczynią klasy. Czy może być gorzej? W zasadzie tak, ale trzeba przeczytać książkę, żeby wiedzieć co 🙂
Nauczyciel też miewa problemy
W każdym razie Kreska ma problemy z nauczycielką matematyki i nie jest w tym odosobniona, bo w gruncie rzeczy cała jej klasa nie potrafi się dogadać z pedagogiem. Profesorka, Ewa Jedwabińska, kobieta wykształcona i zachłannie pożerająca wiedzę z zakresu psychologii, nie potrafi dogadać się z młodzieżą, dyscypliną i karami próbuje wpłynąć na dzieci. Jak wszyscy doskonale się orientują skutki są opłakane i całkowicie niezgodne z jej oczekiwaniami. Gdyby tylko wiedziała…
Do tego wszystkiego jej własna córka i mąż nie czują się w domu najlepiej i również uciekają na całe dnie. Dom, utrzymany w tonacji czarno- białej, sprawia zimne i nieprzystępne wrażenie, sama Ewa również jest sztywną i pozbawioną ciepła kobietą.
W tym wszystkim mała Genowefa odegra najważniejszą rolę i wpłynie absolutnie na wszystkich, włącznie z własną rodziną. Małego czasem warto posłuchać.
Opium w rosole Małgorzaty Musierowicz to pełna ciepła i mądrości książka dla młodzieży. Mamy tu zaskakująco trafne przemyślenia dotyczące miłości, życia i człowieka. Co mnie zawsze pociągało u pani Musierowicz, to właśnie te proste, ale jakże trafne poglądy na życie i ludzi, wkładane w usta bohaterów, które powodowały, że samemu czytelnikowi robiło się fajniej na sercu. Z całą radością polecam wszystkim Opium w rosole.