Książki

Doktor Karolina Joanny Rogali to kolejna, po wielu jakie przeczytałam, sympatyczna i ciepła historia o miłości. Z domieszką fajnego humoru wynikającego z … prostoty umysłowej bohaterów książki. I jest to jak najbardziej komplement.

powiesc doktor karolina joanny rogali
Powieść Doktor Karolina Joanny Rogali wyd. Replika.

Doktor Karolina Joanny Rogali to opowieść o młodej weterynarz, Karolinie, która rezygnując ze swoich dotychczasowych planów wybiera się do dziadka na wieś by przemyśleć parę spraw. A jest nad czym myśleć. Narzeczony Karoliny szykuje im obojgu właśnie ciepłe gniazdko w Londynie, planując jednocześnie zawarcie ślubu i posiadanie dzieci. Zamierza załatwić pracę także Karolinie, w porządnym laboratorium, a nie żeby latała gdzieś po wsiach i łapała zarażone wścieklizną psy.

Tylko że problem polega na tym, że Karolina nie ma najmniejszej ochoty ani na wyjazd do Londynu, ani na pracę laborantki ani tym bardziej na bycie żoną i matką. Jedyne czego chce to właśnie zaszyć się na głuchej wsi i łapać po lasach wściekłe psy. Jedną część planów spokojnie realizuje, wybiera się własnym samochodem do dziadka na wieś. Jednak samochód ulega awarii co niestety wyklucza dalszą jazdę. Zbiegiem okoliczności doktor Karolina poznaje na trasie namolnego faceta, który niemal siłą proponuje jej swoją pomoc.

Co za namolny typ

Pomimo wściekłych protestów Karoliny pomoc oczywiście okazuje się niezbędna, co naszej bohaterce wcale nie poprawia humoru. Nawet wprost przeciwnie. Gdy wściekła Karolina dociera wreszcie na wieś okazuje się, że chyba nie będzie miała gdzie spać. Jej pokój jest bowiem zajęty przez leśniczego na praktykach, na obiad też nie ma co liczyć, bo dziadek został sam (babcia bawi w Stanach Zjednoczonych u rodziny). Lekko nie będzie. Do tego wszystkiego okazuje się, że tym leśniczym, który zajął jej pokój… jest ów natręt na szosie, który koniecznie chciał jej pomóc!

Czy może być gorzej? Ano może. Gdy doktor Karolina instaluje się już na wsi, z zamiarem pomocy obecnemu na miejscu weterynarzowi w obowiązkach, sytuacja ulega gwałtownej zmianie. Lekarz dostaje zawału i musi przerwać swą praktykę lekarską, a w kolejce czeka już kilkanaście psów i innych stworzeń do zaszczepienia i innych zabiegów. Efekt jest taki, że Karolina zostaje z tym sama. Do tego wszystkiego musi jeszcze samodzielnie stoczyć walkę z … hm, nieco ciemnym narodem na wsi, który absolutnie nie może pojąć tego, że dziewucha i to jeszcze taka młoda, może być dobrym weterynarzem.

A jednak nie jest tak źle

Ale jest i całkiem nieźle sobie radzi. Do tego wszystkiego oczywiście pojawia się uczucie, bo okazuje się, że natręt z szosy nie jest do końca taki zły. Co więcej, zawsze służy doktor Karolinie z pomocą, zwłaszcza że młodzi mają do rozwiązania nie byle jaką zagadkę kryminalną! Doktor Karolina sama nie wie kiedy zaczyna wsiąkać w lokalną społeczność i interesować się wiejskimi problemami. Ciekawą akcję burzy na chwilę pojawienie się zapominanego lekko narzeczonego Karoliny, który na wieść o jej planach NIE wyruszania z nim do Londynu wpada w złość i po prostu z nią zrywa. Doktor Karolina jednak nie wydaje się być tym faktem załamana, wprost przeciwnie, spływa na nią wielka ulga, czemu przyznaję, kibicowałam.

Bohaterki Doktor Karoliny nie da się nie lubić. To sympatyczna dziewczyna, która musi stawić czoło wielu problemom, z drugiej strony chwilami głupia jak wszystkie dziewuchy, co akurat napawa optymizmem. Nikt w końcu nie powiedział, że prawdziwy bohater musi koniecznie walczyć z całym światem i wykazywać nadludzką wytrzymałość na podłość świata. Nie. Karolina jest zwykłą dziewczyną ze wszystkimi właściwymi dziewczynom słabościami, ale dzielnie stawia im czoła.

I za to ją lubię. A książkę polecam. Wszystkim dziewuchom 🙂 Okładka także urzeka sielskim widokiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *