Kłamczucha Małgorzaty Musierowicz, drugi tom z popularnej poznańskiej Jeżycjady, jest chyba jednym z najbardziej śmiesznych. Autorka musiała być w szczytowej formie, pisząc tę powieść.

Nieszczęśliwa miłość
Kłamczucha Małgorzaty Musierowicz to, krótko mówiąc, historia dość nieszczęśliwej miłości. Główną bohaterką jest Aniela Kowalik. Aniela to sympatyczna wariatka, wielbicielka teatru i Szekspira. W momencie, gdy ją poznajemy, Aniela mieszka w Łebie razem ze swym ojcem rybakiem, który po śmierci żony sam wychowuje córkę. Aniela nie ma rodzeństwa, jest jedynaczką z całkowicie zwariowaną osobowością.
No dobrze, spytacie mnie a skąd tu Łeba, skoro Aniela jest głównie znana z tego, że należy do wiernych przyjaciół Gabrysi Borejko i mieszka w Poznaniu! Owszem, Aniela przenosi się do Poznania, w akcie desperacji. Powód jest bardzo prozaiczny, choć dla niej bez wątpienia ważny. Aniela się zakochuje. Zakochuje się w pięknym blondynie, Pawełku Nowackim, który bawi w Łebie w czasie wakacji i ostatniego dnia pobytu poznaje Anielę na plaży. Romantycznie? Nic bardziej mylnego.
Wstrętna kłamczucha
Gdy zakochana Aniela postanawia przeprowadzić się do Poznania i zdawać do tamtejszego Liceum Poligraficznego (potrzebnego jej jak dziura w moście), po przyjeździe okazuje się, że nie jest tą jedną, jedyną. Pawełek, nie dość że ma już inną (ach ta wredna Danuśka), to jeszcze kłamie w żywe oczy, że nie poznał w tej Łebie żadnej innej. Znaczy się, Aniela nie istnieje.
Cóż zatem robić? Aniela wpada na pomysł, który dziś nie przyszedłby do głowy żadnemu nastolatkowi: postanawia grać. Gra rolę życia. W przebraniu wsiowej kretynki, tj. dziewczyny z prowincji, która przyjechała do Poznania jako pomoc do dzieci, udaje się do dyrektorki swojej ciotki (z którą ciotka miała spore problemy), aby wyjaśnić pewną drażniącą sprawę i jakoś ją załagodzić.
Okazuje się, że dyrektorka owa jest… matką pięknego Pawełka! Aniela wchodzi w swoją rolę jak w masło i gra pomoc domową, sprzątając u Pawełka w domu! Rola wychodzi jej pierwszorzędnie, nikt z obecnych jej nie poznaje, za to ona może być blisko swego ukochanego. Mimo owej Danki, okazuje się, że Pawełek jednak nie zapomniał o swojej Anieli i pisuje do niej romantyczne listy.
Listy te przychodzą niejako podwójnie: najpierw wysyłane do Łeby a stamtąd odsyłane w większej kopercie do Poznania, do Anieli. Spytacie, czemu. Dlatego, bo Pawełek zwyczajnie nie ma pojęcia, że Aniela jest w Poznaniu. Nic nie wiedział ani o jej przyjeździe, ani nawet o pomyśle nauki w liceum.
Czar pryska
Zakręcone? Jak baranie rogi. Sama rodzina Anieli (wujostwo, u których mieszka i własny ojciec) nie mają zielonego pojęcia o nowej roli Anieli. Wszystko wychodzi na jaw całkiem przypadkiem, zaś sama Aniela przekonuje się, że jej uwielbiany i ubóstwiany Pawełek jest zwykłym oszustem i obibokiem i czar wielkiej miłości pryska jak bańka mydlana. Echa tej akcji można znaleźć w Kwiecie kalafiora, czytając momenty, w których Aniela wyżywa się na Pawełku.
Fenomenalna aktorka
A dlaczego tytuł Kłamczucha? Z dwóch powodów. Z jednej strony mamy tu niezłą mistyfikację (Franciszka Wyrobek/Aniela), a z drugiej Aniela jest zwykłym kłamczuchem, opowiadającym bajki na lewo i prawo, oszukującym na każdym kroku.
Finałem tej rewelacyjnej historii jest przedstawienie szkolne w Liceum nr 12, w którym Aniela gra rolę Hamleta, odebraną zresztą Pawełkowi. Czy może być piękniej? 🙂