Książki

Koszmarny Karolek ma urodziny Franceski Simon to kolejna odsłona przygód jednego z najbardziej wrednych i najgorzej wychowanych dzieciaków jakie stworzył ten świat. Wprawdzie w jednym z ostatnich wpisów zjechałam ostro Karolka (Koszmarny Karolek czyta książkę), więc teoretycznie to, że dodaję kolejny wpis o Karolku powinno dziwić. Przyznam jednak szczerze, że jest to niesamowicie ciekawie napisana książka a kobieta miała fantazję.

koszmarny karolek ma urodziny f simon
Koszmarny Karolek ma urodziny Franceski Simon wyd. Znak

Tym razem Koszmarny Karolek ma urodziny. Każdy normalny rodzic wie, że urodziny dziecka to jedno z poważniejszych wyzwań w życiu i wcale nie jest łatwo mu sprostać. Tym bardziej żal mi rodziców Koszmarnego Karolka, którzy właśnie stanęli wobec takiego wyzwania. Jak twierdzi sam Karolek, rodzice co roku powtarzają, że to będą ostatnie jego urodziny i że więcej mu nic nie robią a i tak co roku sytuacja się powtarza. W tym roku także.

Lista gości

Jak wiadomo, planując przyjęcie urodzinowe trzeba się zastanowić kogo chcemy zaprosić. Koszmarny Karolek ma niesamowicie długą listę gości, co do których musi podjąć decyzję czy zaprosić czy nie. Sprawa wcale nie jest taka prosta, bo okazuje się, że po dłuższym namyśle: ten jest głupi, tamta marudzi, ten będzie ryczał, ten zeżre wszystko… W efekcie Karolkowi na liście nie zostaje absolutnie nikt. Trzeba zatem przemyśleć sprawę jeszcze raz.

Ostatecznie jednak lista zostaje ustalona a mama Karolka przygotowuje urodzinowe menu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jeden problem. Na liście urodzinowego menu są same ZDROWE rzeczy. Nie ma ani lodów, ani chipsów, ani pizzy ani nawet jednego batonika. A do tego wszystkiego urodzin nie da się zrobić w Aero Rodeo, bo tam już Karolka znają i nie chcą mieć z nim nic wspólnego. Zgroza. Zatem pozostaje impreza w domu.

Prezenty czas dać

Nie ma chyba na świecie dziecka, które by nie lubiło dostawać prezenty na swoje urodziny. Nie inaczej jest z Koszmarnym Karolkiem. Ten jest nawet bardziej zapobiegawczy i sam sobie ustala listę prezentów, które chciałby dostać. Oczywiście, po przyjściu gości okazuje się, że absolutnie ŻADEN prezent nie spełnia choćby minimalnych wymagań Karolka, no może poza Ordynarnym Olem, który kupił Karolkowi super karabin 2002, najlepszy miotacz wody na świecie. Karolek nie jest wcale zachwycony resztą prezentów i tym bardziej nie zamierza ukrywać co o tym myśli.

Ale drętwo!

Gdyby urodziny Karolka odbyły się w Aero Rodeo, byłby superancki tunel do zjeżdżania i masę innych bajerów. Jednakże Karolek musi pogodzić się z urodzinami we własnym domu, z własnymi rodzicami i co gorsza, z młodszym bratem… Do tego wszystkiego to właśnie rodzice są odpowiedzialni za zabawianie młodzieży, ale chyba im to nie najlepiej wychodzi. Wszyscy się nudzą a Zachłanny Henio pożera wszystko co napotka. Efekty można łatwo przewidzieć. Karolek wpada na genialny pomysł. Wymyka się z domu i wraca z miotaczem wody, uszczęśliwiając mokrą niespodzianką wszystko wokół. Na tym impreza się kończy.

W sumie, szczerze powiem, że gdybym to ja była mamą takiego Karolka, nie wiem czy nie udusiłabym dziada. Karolek jest kosmicznie wręcz wredny, choć on osobiście uważa że jest super pomysłowy. Na tylnej okładce książki jest napisane, że Karolek to potwór i geniusz w jednym i ja się zgadzam z tym stwierdzeniem. Jedno co mnie lekko mierzi w tej książce to to, że w zasadzie bohater nigdy nie zostaje ukarany za swoje wredne zachowanie i wszystko uchodzi mu na sucho. To trochę niepedagogiczne…

Wielbicieli Karolka przekonywać do tej książki nie muszę. Niewielbicielom mówię, jak chcecie to przeczytajcie. To jest śmieszne, ale straszne.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *