Powieść Zapalniczka Joanny Chmielewskiej to jedna z najciekawszych choć niełatwych książek. Czytałam ją dosyć długo choć jestem wielbicielką twórczości pani Joanny i każda jej książka jest dla mnie wspaniałą przygodą.

Skradziony przedmiot
Powieść Zapalniczka Joanny Chmielewskiej to jedna z wielu historii opartych na życiu samej autorki. Czytając ją nieco się gubiłam, bo wszystko przebiega nieco dwubiegunowo. Wszystko zaczyna się niewinnie. Główna bohaterka, Joanna, wraca z zagranicznej podróży i zaprasza do siebie najbliższych przyjaciół na degustację serów i wina. Macając po stoliku kawowym w poszukiwaniu stołowej zapalniczki odkrywa, że jej nie ma. Rozpoczyna się gorączkowe poszukiwanie, ponieważ zapalniczka była prezentem od duńskich przyjaciół Joanny, ze specjalnym grawerem i właścicielka ostro życzy sobie odzyskać przedmiot.
Winny niewinny
Analiza osób, które w międzyczasie przewijały się przez dom Joanny (remont) wyłania podejrzanego, który mógł tę zapalniczkę zabrać. Podejrzanym staje się niejaki pan Mirek, ogrodnik o demonicznym wyglądzie, który ostro podrywa płeć przeciwną. Akurat w chwili gdy ogrodnik był u Joanny w domu, przyjmowała go Julita, która wyraźnie wpadła mu w oko. Dzięki temu to właśnie Julita i pan Ryszard na ochotników jadą do domu pana Mirka by podstępem odebrać zapalniczkę.
Po dotarciu na miejsce Julita i pan Ryszard odkrywają, że wiele od ogrodnika się nie dowiedzą, bo ten… nie żyje. Ślady na miejscu zdarzenia pokazują, że złodziej zapalniczki dostał potężnie donicą z kwiatkiem i czymś jeszcze. Ten wątek ogrodniczy ciągnie się zresztą przez całą książkę.
Najgorsze ze wszystkiego jest to, że nieżyjącego pana Mirka jako pierwsza odkrywa Julita, a ją jako pierwszą widzi siostra denata, która oczywiście oskarża biedną Julitę o zbrodnię.

Kryminalna przeplatanka z roślinkami w tle
I tu zaczyna się poważna afera a książka przybiera dwubiegunowy charakter. Z jednej strony sprawę bada komisarz Wólnicki a Joanna i jej towarzystwo równocześnie sami między sobą badają tę tajemniczą sprawę. Akcja przeplata się więc jak łańcuch na choinkę: Joanna vs. komisarz. Kwestia ogrodnicza jest tu niemal na pierwszym planie, bo zarówno Joanna jak i policja przepytują głównie personel różnych sklepów ogrodniczych, które współpracowały z panem Mirkiem. Jak się okazuje, potencjalny złodziej zapalniczki Joanny, to hochsztapler i oszust pierwszej kategorii, który naraził się wielu osobom, w tym Joannie, sprzedając chore lub uschnięte rośliny do ogrodu.
Komisarz Wólnicki chce za wszelką cenę rozwiązać sprawę sam, popisując się przed swoimi przełożonymi (choć przydałaby się czasem pomoc, bo w końcu Wólnicki nie może być w dwóch miejscach na raz), Joanna i jej przyjaciele także działają we własnym zakresie, zapominając chwilami, że szukają zapalniczki a nie mordercy.
Jak się domyślacie sprawa zostaje rozwiązana, komisarz zbiera laury, a Joanna odzyskuje swoją zapalniczkę. Kto ją jednak ukradł i czy to faktycznie była kradzież? Zakończenie książki zaskakuje 🙂
Dla wszystkich
Ogólnie stwierdzam, że Zapalniczka Joanny Chmielewskiej to fajna książka. Dla wielbicieli humoru pierwszej polskiej kryminalistki jest tu wszystko, postacie są jak zwykle wyraziste i doskonale wszystkim znane. Co ciekawe, ich odpowiedniki istnieją w realnym życiu, choć mają oczywiście zmienione nazwiska. Całość powieści prezentuje się bardzo dobrze. Joanna z właściwym sobie humorem opisuje własne perypetie, zręcznie wplatając w akcję swoje zainteresowania i pasje (bursztyn i znajomości z Danii). W Zapalniczce brakuje tylko Alicji… no nie, Alicja jest, ale tylko przez chwilę, w rozmowie telefonicznej z Joanną.
Co najbardziej kocham w książkach Chmielewskiej? Mimo, że autorka była i jest do dziś znana z pisania powieści kryminalnych, jej książki w żadnym wypadku nie epatują przemocą i nie ociekają krwią jak większość współczesnych kryminałów. Więcej, książki Chmielewskiej są pisane lekko, z ironicznym humorem, który jest charakterystyczny tylko dla tej autorki.
Nie inaczej jest z Zapalniczką. To powieść humorystyczna, ze sporą dawką ciętego dowcipu, mimo że mamy tu zbrodnię i związane z nią śledztwo. Myślę, że można tę książkę polecić absolutnie każdemu, choć osobiście wiem, że nie każdemu humor Chmielewskiej odpowiada. Jednak uważam, że warto zainteresować się Zapalniczką i poznać twórczość tej znakomitej choć nieżyjącej już pisarki i naocznie przekonać się do niej.